Temat: [ Z ] Harry Potter i Wewnętrzny Wróg
...Hogwartu. Wiem z doświadczenia. â Ale jak się tam dostaniemy? â Ernie zerknął ostrożnie przez okno. â Jesteśmy otoczeni. â Potrzebna nam dywersja â podsunęła Ginny. â Coś, co rozproszy ich uwagę na wystarczająco długo, żebyśmy zdążyli. â A jako że mamy to zrobić, co? Rzucać w nich beczkami z kremowym? â Ron machnął ręką wskazując na wyposażenie wnętrza. â Chyba by się coś znalazło. â Walter Sutton i Jeremy Banks podeszli do nich bliżej. â Już żeśmy byli u Zonka. â Obaj opróżnili kieszenie i okazało się, że teraz mieli do dyspozycji sztuczne ognie i bomby z asortymentu. â Rewelacja! â pochwaliła Ginny podekscytowana. â Właśnie tego nam trzeba. â No, nie wiem â Ron patrzył na nich podejrzliwie. â Jesteście pewni? â Masz lepszy pomysł? â warknęła Ginny. â Słuchaj,...
Źródło: forum.mirriel.net/viewtopic.php?t=1782
Temat: [ Z ] Harry Potter i Wewnętrzny Wróg
...ostatni rok. - Bo nie wiesz kogo zrobią kapitanem w przyszłym roku - podsunął Harry. - Nie, no, żaden z nas nie będzie taki okropny, jak Katie. - A kto mówi, że to któryś z nas? Może to będzie Ginny? Ron zakrztusił się jajkami. - Nigdy nie zostanie kapitanem przed nami! - powiedział, a Harry uśmiechnął się widząc jego minę. - Jeśli już mówimy o Ginny... z kim ona rozmawia? - zapytał. Hermiona oderwała wzrok od podręcznika do runów. - To Jeremy Banks i Walter Sutton. - Kto? - powtórzył się Ron, razem z Harrym odchylając się, aby przyjrzeć się dokładniej rozmawiającej grupce na końcu Sali. - To część jej zespołu na lekcjach u Ryana - odpowiedziała Hermiona. Harry nie znał tych chłopaków, ale gdzieś już się z nimi minął. Tak, byli u Freda i Georga w sklepie, kiedy odwiedził bliźniaków w lecie. Pamiętał, że chłopcy byli bardzo zainteresowani asortymentem. Teraz trójka skinęła...
Źródło: forum.mirriel.net/viewtopic.php?t=1782
Temat: [ Z ] Harry Potter i Wewnętrzny Wróg
...się szyderczo z pogardą, gdyby Ślizgoni nie wyglądali na tak zagubionych i przerażonych. Ze zgrozą zdał sobie sprawę, że wpatrują się w niego tak samo błagalnie, jak Potter w skrzydle szpitalnym zeszłego wieczora. Snape zmarszczył lekko brwi. Odegrał już swoją rolę, wyznając im prawdę. Czego jeszcze chcieli? - Czy to prawda, że pan wyjeżdża, profesorze? - spytał Jeremy Banks. - Najprawdopodobniej tak. Odezwał się stojący obok niego Walter Sutton. - To co mamy teraz zrobić? - Słucham? - Mój ojciec się mnie wyprze, jeśli nie zostanę śmierciożercą - odparł z rezygnacją jeden z siódmoklasistów. - Powiedział, że tylko w ten sposób możemy spłacić stary dług. Inny chłopak przytaknął. - Moi kumple się wcześniej nie zgodzili i większość starych rodów się od nich odwróciła. Nie chcą robić sobie więcej wrogów. - Mój ojciec do nich należy, i mój wujek. Jak mam...
Źródło: forum.mirriel.net/viewtopic.php?t=1782